powiedział GulaRz i wyszedł :-)
A ja ...
z podniesionymi rękami ...
wychodzę z pokoju ...
i widzę ...
pokój Weroniki :-)
Lekko obracam się lewo, a tu ...
pokój Krzyśka ... czyli bez zmian...
... przez ostatnie trzy dni było wycieranie, wcieranie, gładzenie, malowanie, zmywanie podłogi, wynoszenie śmieci ... i co najważniejsze - dobór koloru.
Ogrom tej pracy zostanie nagrodzony :-)
2 komentarze:
Becia!
Znasz to powiedzenie?.. "nieszczęścia chodzą parami".
W Twoim przypadku to niefortunne połaczenie gipsu z remontem mieszkania. Jesteś w pułapce- sszczerze Ci współczuję.
współczucie przyjmuję :)
ale nie jest tak źle, mogę już śmigać np do sklepu lub dookoła bloku, co często robię :-)
święta blisko to i koniec remontu jest bliski :-)
Prześlij komentarz