piątek, 8 lutego 2008

koniec jest bliski ...

czyli
surowe piękna początki ... odrażające
powiedział GulaRz i wyszedł :-)

A ja ...
z podniesionymi rękami ...

wychodzę z pokoju ...

i widzę ...

pokój Weroniki :-)

Lekko obracam się lewo, a tu ...

pokój Krzyśka ... czyli bez zmian...

... przez ostatnie trzy dni było wycieranie, wcieranie, gładzenie, malowanie, zmywanie podłogi, wynoszenie śmieci ... i co najważniejsze - dobór koloru.


Ogrom tej pracy zostanie nagrodzony :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Becia!
Znasz to powiedzenie?.. "nieszczęścia chodzą parami".
W Twoim przypadku to niefortunne połaczenie gipsu z remontem mieszkania. Jesteś w pułapce- sszczerze Ci współczuję.

Betka ... pisze...

współczucie przyjmuję :)
ale nie jest tak źle, mogę już śmigać np do sklepu lub dookoła bloku, co często robię :-)
święta blisko to i koniec remontu jest bliski :-)