czwartek, 24 lipca 2008

Zredukowana teoria ludzkiej śmierci



Jan Zubow, mój ulubiony martwy, kiedy jeszcze był żywy, wpadł do Sikierezady, energicznie otworzył „diabelskie drzwi” krzycząc: „Rafał, odkryłem przyczynę śmiertelności człowieka”.

- Tak, zamieniam się w słuch…

- Przedstawię ją w skrócie, bo nie mam zbyt wiele czasu, rozpijamy wino nad rzeką, a jak mnie długo nie będzie, nic nie zostawią.

- Nawijaj - zachęcam.

- A więc tak, są tylko dwie przyczyny naszej śmiertelności. Pierwsza, umierasz, jeśli wszystkich wkurwiasz. Druga, jeśli to ciebie wszyscy wkurwiają, umierasz.

- A jeśli te symptomy wystąpią jednocześnie? - zapytałem.

- Nie bluźnij – odpowiedział Jan – wówczas zostałbyś Bogiem, a nie umarł. No na razie, lecę nad rzekę, wino czeka.

Zadumałem się za kontuarem… Wszedł mój kolega Darek. Na wszelki wypadek zapytałem: „Darek, czy ja Ciebie nie wkurwiam?”.

- Nie skądże znowu, ale o co Ci chodzi?

- A nic, ty też mnie nie wkurwiasz, więc żyjemy…


Przeczytałam ten tekst Krzyśkowi, po czym zapytam go:
- Czy ja Ci
ę wkurwiam?
- No, TAK !
- hm,
- Ty tez mnie wkurwiasz! Czy to znaczy, ze umrę?
- Nie, to znaczy
że jesteś pedałką.
- .....

Cały Kylu. Jak by to powiedziała nieobecna Weronika "Cham i prostak" :)



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

teza Krzysztofa ciekawa zważywszy na te gorące spojrzenia na Pyzię..no no.

Anonimowy pisze...

I ja sie teraz pytam - gdzie byli wtedy rodzice?? No gdzie ??

Anonimowy pisze...

charakter bloga podąża w kierunku filozoficzno-erotycznym, robi się coraz ciekawiej/P